Ta przeprowadzka miała być prawdziwą szansą dla rodziny Opoku. Małemu Harrisonowi, jego mamie i siostrze Lydii udało się opuścić Ghanę (w której pozostali jego Papa, maleńka siostra i babcia) i zacząć nowe życie w stolicy Wielkiej Brytanii. Nasz jedenastoletni bohater nie był jednak świadomy, że w wielkim europejskim mieście wprost roi się od różnego rodzaju niebezpieczeństw. O swoich pierwszych pięciu miesiącach w Londynie, Harrison opowiada czytelnikom w debiutanckiej powieści Stephena Kelmana pt.: Zabić gołębia.
Pierwsze, co Harri widzi na ulicach Londynu, to zwłoki chłopca nieco starszego od naszego bohatera. Zabicie nastolatka przed barem Chicken Joe`s bardzo szybko staje się sensacją w okolicy. Lokalna policja prowadzi dochodzenie, by ustalić tożsamość mordercy. Czas mija, a zabójca chłopca nadal pozostaje nieznany. Wtedy Harrison postanawia poprowadzić własne śledztwo i przy wsparciu swojego przyjaciela Deana, odkryć, kto stoi za tą straszliwą zbrodnią. Chłopiec nie wie jednak, że jego dobre intencje mogą obrócić się przeciw niemu i zamiast odszukać winnego, może narazić życie swoje i swoich bliskich.
Debiutancka książka Kelmana napisana z perspektywy małego chłopca wywołuje u czytelników skrajne emocje. Już od pierwszych jej kart śledzimy asymilację czarnoskórego dziecka w londyńskim środowisku, w którym roi się od przedstawicieli różnych ras i narodowości. Trzymamy kciuki za jego pierwsze lekcje w nowej szkole, nowe przyjaźnie i miłości. Razem z nim rozpoczynamy śledztwo i z całych sił chcemy odnaleźć mordercę. Aż do końca wspieramy każdy jego czyn i wierzymy, że ta historia będzie miała szczęśliwe zakończenie. I kiedy już niemal jesteśmy pewni tego, co przeczytamy na ostatniej stronie, autor zupełnie nas zaskakuje. Ze zdziwieniem czytamy po raz kolejny ostatnie zdania powieści. W końcu odkładamy książkę, a w naszej głowie stale kołacze myśl: to nie mogło się tak skończyć. A jednak. Zakończenie wywołuje szok i rozgoryczenie, a zarazem jeszcze bardziej podkreśla wagę problematyki poruszanej w tej opowieści.
Zastanawiacie się pewnie, jaki związek z tą przejmującą historią ma tytułowy gołąb? Ten żywy symbol pokoju i posłannictwa staje się przyjacielem małego Harrisona. Chłopiec uwielbia ptaki, więc bez trudu udaje mu się oswoić gołębia. W tej przyjaźni nie byłoby jednak nic dziwnego, gdyby gołąb nie zaczął mówić. Jego wypowiedzi pełne refleksji i krytycznych sądów uświadamiają czytelnikowi bliskość świata ludzi i zwierząt. Podobne problemy i dylematy spotykają gołębia i Harrisona. Oboje znajdują się bowiem w środowisku, w którym nieustannie muszą udowadniać swą wartość. Poniżani przez innych, za wszelką cenę starają się zachować godność. Ich działania przynoszą jednak odmienny skutek.
![]() |
Dawno już nie czytałam historii, której narratorem byłoby dziecko. Zapomniałam, jak przenikliwy potrafi być umysł młodego człowieka i jak może wyglądać świat widziany oczami małego chłopca. Stephen Kelman podjął się prawdziwego wyzwania wkładając w usta dziecka refleksje na trudne dla dorosłych tematy. Harrison w naiwny a zarazem wyjatkowo szczery sposób opowiada czytelnikowi o rasizmie, przemocy, wojnach młodocianych gangów, a nawet nielegalnych emigracjach. Czasem rozśmiesza nas do łez, by chwilę później wywołać na naszych twarzach smutek. Jest dzieckiem i jako takie, ma prawo do wyrażania swoich opinii na każdy temat. Harri zbyt wcześnie musiał jednak stać się dorosłym i być może to przesądziło o jego dalszych losach.
Przed lekturą tej książki zastanówcie się, czy jesteście gotowi na przejmującą historię, którą chce Wam opowiedzieć jej narrator. Z chwilą, gdy zaczniecie ją czytać, nie będzie już odwrotu. Świat opisany przez Harrisona pochłonie Was bez reszty i zanim się obejrzycie przyjdzie Wam się rozstać ze wszystkim, do czego przywykliście podczas lektury. Gotowi podjąć wyzwanie? Zatem w imieniu swoim i Harriego życzę Wam przyjemnych godzin w wykreowanym przez Kelmana Londynie. Uważajcie na siebie!
AUTOR:
Stephen Kelman
TYTUŁ ORYGINALNY:
Pigeon English
TYTUŁ POLSKI:
Zabić gołębia
TŁUMACZENIE:
Wojciech Mitura
WYDAWNICTWO:
LICZBA STRON:
288
sama nie wiem czy ta książka to coś dla mnie, intryguje mnie jedynie ta narracja z pozycji dziecka, sama też dawno się z nią nie spotkałam, więc może warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Alicja mam trochę mieszane uczucia, więc zastanowię się, czy przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńSama z siebie pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę, ale tak dobrze czytało mi się Twoja recenzję, szczególnie końcówkę, że wkręciłam się :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, narobiłaś mi apetytu na lekturę "Zabić gołębia". Lubię takie przejmujące historie z zaskakującym zakończeniem. Faktycznie rzadko się zdarza, żebym trafiła na książkę, której narratorem jest dziecko. Muszę koniecznie przeczytać:)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale Twoja recenzja mnie zachęciła do jej poznania :)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo ciekawa Ci wyszła, chyba rozejrzę się za książką;)
OdpowiedzUsuńBrakowało takiej historii z pozycji młodego emigranta. Kto wie, może dowiem się czegoś interesującego o mentalności tych ludzi? Boimy się nieznanego, więc warto byłoby wiedzieć co kieruje poczynaniami coraz większego grona zasiedlającego Europę. W przeciwieństwie do innych odrzuca mnie trochę narracja z pozycji dziecka, ale może dam radę jakoś przez to przebrnąć :)
OdpowiedzUsuńHarri jest wyjątkowo bystrym dzieckiem. Fakt, czasem zdarzają mu się rozbrajające czytelnika wypowiedzi. Większość jego refleksji jest jednak bardzo dojrzała jak na te 11 lat. :)
UsuńZastanawia mnie czy tytuł to świadomy zabieg i nawiązanie do książki "Zabić drozda". Mamy narrację z ust dziecka, walkę z rasizmem - wszystko się zgadza. "Drzewo Babel" przekonało mnie już, że wydaje ciekawe i nieraz niesamowite historie. Jeśli będę miała okazję - przeczytam na pewno. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które przeżywa się całym sercem :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie jestem gotowa przyjąć tej historii
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę pozycję, to na bazie Twojej recenzji mam 2 skojarzenia. Pierwsze rzecz jasna związane jest z tytułem "Zabić gołębia" od razu łączy mi się z "polowaniem" na innego ptaka - z powieścią "Zabić drozda". A co do narratora-dziecka, czy może bardziej narratora-dorastającego człowieka, to taki sam zabieg został zastosowany w lekturze "Jasper Jones", która swego czasu po prostu mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuńSzalenie mam na nią ochotę, super recenzja!:)
OdpowiedzUsuńChyba przestanę tu zaglądać, bo co rusz to jakaś świetna książka, a mój portfel no cóż tego nie wytrzyma :)
OdpowiedzUsuń